poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Nie wiem jak jutro wstanę do pracy. Leżę i próbuję zasnąc - nie wychodzi. Miliony myśli kłębią się w mojej głowie, tworzy się misterny plan i zapadają znaczące decyzje. A Morfeusz nie przychodzi.

Mam ochotę pisac listy, tworzyc - wystarczająco dużo już dzisiaj zniszczyłam. Jutro praca, zakupy, pranie i zapewne trzeba posprzątac - monotonia codziennego życia. Ale w piątek, o ile nie w czwartek jadę do domu. Postanowione. Muszę przytulic Adasia, uściskac tatę i wycałowac mamę - za to,że są. Kocham ich i potrzebuję ich ciepła. Najlepiej jak najszybciej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz