niedziela, 30 sierpnia 2009

Dni mijają bezpowrotnie, a czas przecieka mi przez palce - nie można go zatrzymać. Powoli, stopniowo, sukcesywnie robię podsumowanie mijającego roku. Pojawia się pytanie czy tym razem wyszłam na plus? Bogatsza o nowe doświadczenia, przeżycia, uczucia - idę dalej nie oglądając się za siebie. Ale czy możliwym jest oderwanie, odcięcie od tego, co było? Myślę, że jednak nie... Wszystko, co było - pozostanie. Rzeczy stają się odległe, mniej ważne, a ludzie obcy - ale w sercu, w głowie pozostaje przeświadczenie, że wszystko jest tym, czym było - tym, co znaliśmy. Wspomnienia zacierają się powoli, stają się tłem naszego życia - bazą, do której odnosimy wszystko, co nas spotyka. Analizując kolejne etapy, przygody, doświadczenia konfrontujemy je ze znanym i rozumianym światem duchowym, materialnym, intelektualnym....

Bełkot, który tworzę nie jest zapewne zajmujący, jednak właśnie o tym chciałam napisać. Wspomnienia otaczają mnie i napawają wytchnieniem. Świadomość, że zaczyna się coś nowego jest oszałamiająca.

Koniec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz