piątek, 5 października 2012
sociopatycznie
ta nieustanna tesknota
przymkniete powieki
i serce jak motyl - trzepoczace w piersi
umieram smiercia nieproszona
smiercia nieoczekiwana
nie chcac jej - pozadam
po to aby narodzic sie na nowo
aby zapomniec o smutku
bolu ktory mi sprawiles
osobowosc antyspoleczna
pozbawiona uczuc
dusza bez sumienia
dusza bez duszy
pustka
przymkniete powieki
i serce jak motyl - trzepoczace w piersi
umieram smiercia nieproszona
smiercia nieoczekiwana
nie chcac jej - pozadam
po to aby narodzic sie na nowo
aby zapomniec o smutku
bolu ktory mi sprawiles
osobowosc antyspoleczna
pozbawiona uczuc
dusza bez sumienia
dusza bez duszy
pustka
poniedziałek, 17 września 2012
ulotnie, o uczuciach odczowanych
Bo chyba jestem zrozpaczona... Bo chwile ulotne rozpływaja sie w nicosc... Bo rzeczywistosc mnie przeraza...
Planujac poczatki, daleka jestem od zakonczen - a podsumowania same nie chca sie pisac.
Natłok mysli i uczuc rozmywa jasnosc widzenia - jak slepiec w mgle skapana bladze po omacku.
Smakuje zycia, ktorego juz zasmakowalam - sama komplikuje komplikacje skaplikowane...
I zle mi, zle jak nigdy wczesniej - bo myslalam ze tak zle juz nigdy nie bedzie...
Planujac poczatki, daleka jestem od zakonczen - a podsumowania same nie chca sie pisac.
Natłok mysli i uczuc rozmywa jasnosc widzenia - jak slepiec w mgle skapana bladze po omacku.
Smakuje zycia, ktorego juz zasmakowalam - sama komplikuje komplikacje skaplikowane...
I zle mi, zle jak nigdy wczesniej - bo myslalam ze tak zle juz nigdy nie bedzie...
niedziela, 22 lipca 2012
czwartek, 29 marca 2012
poniedziałek, 26 marca 2012
historia pewnej milosci
Szalony romans, zbyt piekny aby mogl byc prawdziwy.
A byl...
Pamieta jak dzis, gdy pierwszy raz go zobaczyla - niby nic takiego, ale usmiech mial zniewalajacy. Nie myslala o nim, nie zastanawiala sie co mogloby sie stac... Zajeta, zamyslona, zbyt niesmiala aby sie odezwac.
A on probowal, systematycznie uczyl ja odwagi, tlumaczyl pojecia i akcentowal slowa. Przekroczyli granice jezyka, ktora wczesniej nie pozwalala jej sie zblizyc... I kochali sie, kochali sie namietnie w niewielkim hotelu na przedmiesciach miasta, na niewygodnym lozku zawieszonym tuz pod sufitem. Mijaly tygodnie a on nie potrafil sie nia nasycic, pragnal wiecej, zadal wiecej. Zazdrosny o kazde spojrzenie, o kazdy usmiech skierowany nie w jego strone - o mysl, ktorej nie mogl poznac.
Roznili sie wszystkim - historia, zyciem, pragnieniami... Nawet kolor skory zwiastowal rychle nieporozumienie. Przekraczali granice, pokonywali przeszkody - szczesliwi, upajajac sie soba.
Gdy nagle wszystko pryslo... Klutnie, pretensje i noce w zimnej poscieli, noce przy kieliszku wodki. Nie sa juz razem - tylko czasem, przez przypadek - kradna sobie usmiech, pocalunek w ciemnej ulicy, ukradkowe spojrzenie w niewlasciwa strone...
A byl...
Pamieta jak dzis, gdy pierwszy raz go zobaczyla - niby nic takiego, ale usmiech mial zniewalajacy. Nie myslala o nim, nie zastanawiala sie co mogloby sie stac... Zajeta, zamyslona, zbyt niesmiala aby sie odezwac.
A on probowal, systematycznie uczyl ja odwagi, tlumaczyl pojecia i akcentowal slowa. Przekroczyli granice jezyka, ktora wczesniej nie pozwalala jej sie zblizyc... I kochali sie, kochali sie namietnie w niewielkim hotelu na przedmiesciach miasta, na niewygodnym lozku zawieszonym tuz pod sufitem. Mijaly tygodnie a on nie potrafil sie nia nasycic, pragnal wiecej, zadal wiecej. Zazdrosny o kazde spojrzenie, o kazdy usmiech skierowany nie w jego strone - o mysl, ktorej nie mogl poznac.
Roznili sie wszystkim - historia, zyciem, pragnieniami... Nawet kolor skory zwiastowal rychle nieporozumienie. Przekraczali granice, pokonywali przeszkody - szczesliwi, upajajac sie soba.
Gdy nagle wszystko pryslo... Klutnie, pretensje i noce w zimnej poscieli, noce przy kieliszku wodki. Nie sa juz razem - tylko czasem, przez przypadek - kradna sobie usmiech, pocalunek w ciemnej ulicy, ukradkowe spojrzenie w niewlasciwa strone...
czwartek, 22 marca 2012
Kocham to uczucie, gdy budze sie o poranku, gdy slonce zaglada do mojego okna - a ja z filizanka kawy siadam na parapecie. Zaspane jeszcze miasto budzi sie do zycia, a ja rozkoszuje sie wilgotnym jeszcze powietrzem - westchnieniem nocy, ktora wlasnie udaje sie na spoczynek.
Kocham to uczucie, gdy wzbijam sie w powietrze, gdy samolot odrywa sie od ziemi. Przebiwszy chmury zastanawiam sie co bedzie, gdzie wyladuje... Zachwyca mnie wolnosc i jedna chwila, ktora pozwala zmienic wszystko. Niezaleznosc i moc, ktora jest we mnie...
Kocham to uczucie, gdy zasypiam w czyjis ramionach, gdy czuje czyjes cieplo... I ten oddech spokojny na mojej szyji zwiastujacy sen rychly i sny niepoznane.
Kocham to uczucie, gdy wzbijam sie w powietrze, gdy samolot odrywa sie od ziemi. Przebiwszy chmury zastanawiam sie co bedzie, gdzie wyladuje... Zachwyca mnie wolnosc i jedna chwila, ktora pozwala zmienic wszystko. Niezaleznosc i moc, ktora jest we mnie...
Kocham to uczucie, gdy zasypiam w czyjis ramionach, gdy czuje czyjes cieplo... I ten oddech spokojny na mojej szyji zwiastujacy sen rychly i sny niepoznane.
wtorek, 20 marca 2012
na jutro (plan)
moze jakis spacer?
nie, dzis juz za pozno...
ale obiecuje jutro przywitac sie z wiosna
fotograficznie
i podziele sie z Wami
ps. codzienne godzinne spacery przywracaja mi zycie (i jakis taki usmiech na koslawej twarzy?)
nie, dzis juz za pozno...
ale obiecuje jutro przywitac sie z wiosna
fotograficznie
i podziele sie z Wami
ps. codzienne godzinne spacery przywracaja mi zycie (i jakis taki usmiech na koslawej twarzy?)
poniedziałek, 19 marca 2012
piątek, 9 marca 2012
A moze tak i stad uciec? Schowac sie pod pierzyne mieciutka i tam zaszyc sie w cieplej ciszy...
Nie moge - bo niby gdzie? Nie chce - bo niby czemu?
Trzeba stawic czola zyciu - mimo, ze to tak boli.
Tylko lez mi brakuje i nadzieji na przyszlosc...
Ps. Tesknie do zachodow slonca na Niepodleglosci, do kieliszka czerwonego wina na parapecie mojego domu...
Nie moge - bo niby gdzie? Nie chce - bo niby czemu?
Trzeba stawic czola zyciu - mimo, ze to tak boli.
Tylko lez mi brakuje i nadzieji na przyszlosc...
Ps. Tesknie do zachodow slonca na Niepodleglosci, do kieliszka czerwonego wina na parapecie mojego domu...
czwartek, 8 marca 2012
KONIEC
Muzyka z wielkiego milczenia ma w nosie wszystkich i wszystko, kalliope poddaje sie a bron sklada do magazynu. Dosc juz wykozystywania mnie na kazdym kroku, koniec wsluchiwania sie w cudze potrzeby, ulegania prosba, pomagania za wszelaka cene.
Moja elastycznosc sie skonczyla a ja chce zajac sie soba!
Wszystkich innych wysylam do diabla.
Moja elastycznosc sie skonczyla a ja chce zajac sie soba!
Wszystkich innych wysylam do diabla.
sobota, 25 lutego 2012
poniedziałek, 20 lutego 2012
o naiwnosci
Jak to jest mozliwe, ze wciaz wierze w ludzi, skoro klamia I oszukuja... Wciaz powtarza sie ten sam schemat, nieustannie widze w ich oczach ten blysk. Determinacja w powtarzaniu tych samych bzdur, w opowiadaniu bajek, w ktore nawet dziecko nie jest w stanie uwierzyc.
Natomiast ja sie nabieram... Pokladam wiare w tych, ktozy nie sa tego warci, w tych ktozy wykozystuja moja naiwnosc ... Glupia nadzieja, ze swiat nie jest wcale taki zly.
Ale jest I moze w koncu powinnam w to uwierzyc.
Natomiast ja sie nabieram... Pokladam wiare w tych, ktozy nie sa tego warci, w tych ktozy wykozystuja moja naiwnosc ... Glupia nadzieja, ze swiat nie jest wcale taki zly.
Ale jest I moze w koncu powinnam w to uwierzyc.
wtorek, 14 lutego 2012
Marze o nocnej ciszy, o podmuchu wiatru, o lecie spedzonym w Twoich ramionach, u Twojego boku. Gdy gwiazdy na niebie usmiechaja sie do nas, gdy nie przycmiewa ich swiatlo wielkiego miasta. Ukryci w gorach przygladamy sie swiatu w tym cichym I slodkim milczeniu. Slowa staja sie zbedne gdy jestes przy mnie, gdy dotykasz mojej skory. Schowana w Twoich ramionach nie boje sie juz niczego, zasypiam wsluchujac sie w Twoj oddech, ktory jak muzyka napawa mnie spokojem.
Czuje sie szczesliwa, nie wiedzialam ze to takie proste...
Czuje sie szczesliwa, nie wiedzialam ze to takie proste...
niedziela, 12 lutego 2012
wtorek, 7 lutego 2012
poniedziałek, 6 lutego 2012
środa, 1 lutego 2012
sobota, 28 stycznia 2012
piątek, 27 stycznia 2012
***
Schowalam sie za soba
w ukryciu bezpieczniej
nie musze sie o siebie martwic
I prawic sobie moralow
nie bedziesz mnie szukal
czego jestem pewna
ale ja tez nie chce zebys mnie dzisiaj znalazl
Nie szukaj mnie juz nigdy
w ukryciu bezpieczniej
nie musze sie o siebie martwic
I prawic sobie moralow
nie bedziesz mnie szukal
czego jestem pewna
ale ja tez nie chce zebys mnie dzisiaj znalazl
Nie szukaj mnie juz nigdy
czwartek, 26 stycznia 2012
środa, 25 stycznia 2012
about...
Oczy mi sie kleja mimo, ze jest samo poludnie. Kolejne sciezki niepoznane sennie rozmywaja sie przed na pol otwartymi oczyma. A ja marze i snie w niewinnym rozkojarzeniu niesmialo uchylajac drzwi prowadzace do przyszlosci...
Light makes me blind...
poniedziałek, 23 stycznia 2012
w trzech slowach
Styczen chyli sie ku upadkowi a w mojej glowie cieple promienie slonca. I co tu robic i czego wiecej chciec? Po prostu jestem szczesliwa...
Dobre odpowiedzi na niewlasciwe pytania - i mimo, ze nic nie jest proste kolory wydaja sie byc wyrazniejsze.
Dobre odpowiedzi na niewlasciwe pytania - i mimo, ze nic nie jest proste kolory wydaja sie byc wyrazniejsze.
poniedziałek, 2 stycznia 2012
chora jestem noworocznie
Starzy przyjaciele sie przypominaja piszac gdzie niegdzie, niespodziewanie... Nowi juz zapomnieli o obietnicach I cisza dzwieczna rozlewa sie wokol... A mi teskno do czegos, czego nie potafie nawet nazwac. Ni tu ni tam byc nie chce lub nie potrafie... A tesknota zrzera mnie od srodka.
Wszystkiego najlepszego w tym nowym tysiecznym nie chce wiedziec ktorym. I Wam I sobie pokornie zyczenia skladam by bylo jak jest I jak byc zechcecie. Bo byc to tez czasem dosc jest lub az nad to.
Tymczasem goroczka parzy moje cialo I przewraca zmysly. Nie pamietam kiedy bylam chora ale wiem kto jest temu winny. Nigdy wiecej nic przeciwko sobie. Nie wierze I wierzyc w boga zadnego nie bede. Wiec nie kazcie mi sie modlic (choc kazania bywaja zabawne).
Wszystkiego najlepszego w tym nowym tysiecznym nie chce wiedziec ktorym. I Wam I sobie pokornie zyczenia skladam by bylo jak jest I jak byc zechcecie. Bo byc to tez czasem dosc jest lub az nad to.
Tymczasem goroczka parzy moje cialo I przewraca zmysly. Nie pamietam kiedy bylam chora ale wiem kto jest temu winny. Nigdy wiecej nic przeciwko sobie. Nie wierze I wierzyc w boga zadnego nie bede. Wiec nie kazcie mi sie modlic (choc kazania bywaja zabawne).
niedziela, 1 stycznia 2012
smutno mi
Gdy mysle o przyszlosci w oczy spoglada przerazenie... Zdecydowanie lepiej odnajduje sie w terazniejszosci choc I ona troche koslawo kustyka w przod....
Jutro juz bedzie inaczej, zawedruje na koniec swiata I schowam sie pod pierzyna... I nikt mnie juz tam nie znajdzie.
Swieta spokojne z zaciszu domowego ogniska, z mama I tata I moim Adaskiem. Tylko slow mi czasem brakuje na wyrazenie uczuc ktorych znaczen juz nie pamietam.
Jutro juz bedzie inaczej, zawedruje na koniec swiata I schowam sie pod pierzyna... I nikt mnie juz tam nie znajdzie.
Swieta spokojne z zaciszu domowego ogniska, z mama I tata I moim Adaskiem. Tylko slow mi czasem brakuje na wyrazenie uczuc ktorych znaczen juz nie pamietam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)