środa, 3 marca 2010

wylewy, roztopy i przejaśnienia

Wiele się dzieje ostatnimi czasy - zbyt dużo może tego na moją malutką główkę? Minuty gonią się wzajemnie nie pozwalając na chwilę wytchnienia - a tymczasem ja nabieram ochoty i chęci do życia. Piotruś daje mi wytchnienie i uśmiech - tak wiele radości się kryje w tym chłopaku. Energia nieskończona i wręcz zaraźliwa - zresztą - związek mi służy, myśli nie kołatają się wśród wspomnień poszukując dróg zapomnienia... Spacery, kolacje, rozmowy - i te długie, zimne noce w jego ramionach. Wszystko jakby chciało się układać, kolejne elementy pasują do siebie scalając się w jakąś skomplikowaną jeszcze całość. I On chyba też jest szczęśliwy - umiarkowanie, ostrożnie jeszcze, aby nie popaść w skrajność niechcianą. Powoli, krok za krokiem poznajemy siebie - i może właśnie to jest "zdrowe". Rozsądek jeszcze nigdy mi nie zaszkodził. Budzą się we mnie uczucia nowe, właściwie zapomniane już dawno - taka naiwna radość i zadowolenie z malutkich sukcesów, które gdzieś pomiędzy świtem a zmierzchem osiągam. Zaczynają cieszyć mnie drobiazgi - promienie słońca w szybach zrujnowanych kamienic, w roztopowych kałużach rozlewających się na poznańskich ulicach. I ci wszyscy ludzie biegnący nieustannie ze sprawunkami - byle coś załatwić i wrócić już do domu. 

Przyjemne jest uczucie ciepła na moich policzkach i świadomość, że Ktoś czeka na spotkanie ze mną. Te pocałunki - czasem tak nieśmiałe a raz po raz namiętne, gorące do szpiku kości... I uśmiech na Jego twarzy gdy widzi mnie roześmianą, gdy budząc się rano spotyka mój zamyślony wzrok utkwiony w Jego twarzy... Jak już mówiłam - wszystko zaczyna się zmieniać - uczucia tak długo targające moją duszą schowałam do szafy, do pudełeczka do którego wole jeszcze nie zaglądać. Poczekam, nie wiem jak długo jeszcze, ale zmierzę się w przyszłości z moimi demonami - mając nadzieję, że tym razem je pokonam. 

A z bardziej przyziemnych drobnostek? Wspaniały weekend - urodziny Piotrka świętowaliśmy w Wesołym R. z całą zgraja Jego przyjaciół, niedzielny wieczór szalona zabawa na koncercie (KSU!!!) i spacery i kolacje i nawet śniadanie dostałam....A teraz słońce zagląda mi do pokoju z zapytaniem czy na spacer nie pójdę. Miłego popołudnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz