poniedziałek, 25 maja 2009

pojęcie indywidualizmu :P




Odbyłam niedawno wyjątkowo interesującą rozmowę, która rozpoczeła sie zupełnie niepozornie. Nie została ona niestety w rzaden sposób zarejestrowana, gdyż wynikła zupełnie spontanicznie. Punktem wyjściowym został Bóg oraz pojęcie dobra i zła. Pozwolę sobie twierdzić, iż jest to temat niezwykle aktualny w dzisiejszym – nieustannie zmieniającym się świecie. Moje spostrzeżenia dotyczące tego tematu nie uległy w rzaden sposób zmianie – jednak zostało na nie rzucone nowe, nieznane mi światło.
Starcie dwóch osób o diametralnie różnych poglądach niewątpliwie kończy się ciekawą wymianą zdań, jeśli tylko rozmówcy nie są skłonni do uniesień i agresywnego sposobu obrony własnego stanowiska. Ze względu, iż moja rozmówczyni jest mi wyjątkowo bliska nie popadłyśmy w konflikt dyskutując jedynie o pojęciach rozbieżnie przez nas pojmowanych. Definicje dobra i zła pozornie są bardzo proste do przedstawienia, jednak czy tak jest rzeczywiście? Pozwolę sobie przytoczyć porównanie zastosowane przez P. Jej zdaniem najłatwiej w poszukiwaniach właściwego zrozumienia obu pojęć odnieść się do okresu II wojny światowej. Rzeczywiście w tym miejscu możemy mówić o krystalizacji tego, co dobre i złe oraz starciu obu postaw. Oczywistym jest, że zabijanie niewinnych istot ludzkich jest niewłaściwe i okrutne samo w sobie – natomiast postawa obronna jest rzeczą naturalną i porządaną. Właśnie w tym czasie odnajdujemy skrajne przypadki ludzkich zachowań i staramy sie nakreślić ogólną całość, która będzie możliwa do zrozumienia. Jednak czy uogólniając jesteśmy w stanie właściwie przyswojić rzeczywistość? Myślę, że niestety nie.


Rozpatrywanie jednego przypadku jest możliwe tylko w sytuacji, gdy poznajemy go w całości. Odnoszenie się do postaw znanych nam z wcześniejszych doświadczeń bardzo często powoduje zatarcie się właściwej kwesti i omylne zrozumienie jej. Każdy z nas inaczej pojmuje oraz interpretuje zdarzenia z którymi mamy do czynienia. Czy zatem mamy prawo wstawiać jego uczynki w z góry nakreslone ramy pojęciowe? Chyba nie...




I jeszcze coś - tylko, że z innej bajki.

Trudna rozmowa... Trwało to może z pięć minut, ale nie było łatwe. Szkoda,że tyle tylko umiem o tym napisać. Romans, w tle którego leciała muzyka – na zakończenie najlepiej pasują słowa „papierowy księżyc z nieba spadł, skączył sie video film - może to był romans może żart...”. Bajanie.
Przeżywam właśnie trałmę uwięzi. Siedzę w czterech ścianach – ewentualnie wyjdę zapalić- i czekam na ratunek. Chora jestem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz