wtorek, 13 października 2009

list (do takiego jednego ) który listem nie jest

Siedzę w moim pokoju, z moją Pauliną, na moim łóżku, pogrążona w moich myślach. Tęsknię nieustannie za kimś, kogo już nie ma - kto zniknął, odszedł pozostawiając mnie bezradną. Wraz z nadejściem jesieni - jej chłodnych, słonecznych dni skropionych deszczem, ozłoconych słońcem - czekam. Świat staje się głośny, głośniejszy z każdą chwilą - i wszędzie jest on. Niespokojny oddech, rozkojarzone oczy i to niezwykłe, nie dające się opisać uczucie schowane głęboko wewnątrz mojego ciała. Wszystko jest obce i znane jednocześnie - takie jak było w czasie minionym - w tym, o którym nie chcę zapomnieć.

Życie jest ciągiem powtarzających się sytuacji, doświadczeń, które znamy, które przeżyliśmy. W każdą z nich wchodzimy z większym doświadczeniem, wiedzą, która wcześniej była nam obca. Przeżywamy kolejne etapy w sposób częściowo niezależny od własnego "Ja" - wierząc w możliwość kontroli własnych zachowań i reakcji. "Wszystko zależy od Ciebie","Jesteś Panem własnego losu","Sam kreujesz swoją rzeczywistość" - hasła współczesnego świata, nowoczesnego człowieka dają nam poczucie szeroko rozumianego indywidualizmu. Wolność seksualna, możliwość zmiany partnera życiowego, szerokie spektrum możliwości zawodowych, kształcenie niezależne od wieku, redukcja ograniczeń przestrzennych i czasowych. Wszystkie te czynniki wpływają na zmianę stylu życia, funkcjonowania, a nawet poglądów i przekonań reprezentowanych przez współczesne społeczeństwo. Dochodzi do radykalnej zmiany w samoświadomości - a co za tym idzie - do znacznego rozluźnienia granic moralnych i szeroko rozumianego pojęcia współzależności. Bo tak naprawdę po co nam drugi człowiek? Czy nadal jest on przyjacielem, doradcą, ostoją w chwilach trudnych? Czy to z nim spędzamy czas wolny, dzielimy się radością, sukcesem? Jak często ludzie znajdują czas dla osób bliskich? Jak wiele z nich jest nam drogich i godnych naszej uwagi, czasu, poświęcenia?

Wiele jest pytań, które możemy zadać - a które, mimo udzielenia wyczerpującej odpowiedzi, nie wyjaśnią wciąż postępującego zjawiska dezintegracji więzi międzyludzkich. ODDALAMY SIĘ OD SIEBIE!!! W nieustannej pogoni za pieniędzmi, satysfakcją zawodową, wysokim wykształceniem, seksem - zapominamy o zaspokojeniu potrzeby bliskości, bezpieczeństwa, miłości. Ludzie stają się samolubni, egoistyczni, nieczuli na potrzeby innych.

Skupiając się na sobie i własnych potrzebach zapominamy o ulotności chwili i o czasie, który nie da się zatrzymać. Drobiazgi takie jak założenie rodziny odkładamy na później, na bliżej nie określoną przyszłość. Po latach okazuje się, że ludzie, którzy nas otaczali odeszli, zajęli się sobą, założyli rodziny. A my? Właściwie "Ja"? Czym jestem i co się ze "Mną" stało w tym czasie, który minął? Budząc się rano widzisz człowieka szarego, zmęczonego życiem - tak wiele było do osiągnięcia, odkrycia, wynalezienia - tak bardzo chciałeś być kimś, że w ciągu lat zapomniałeś kim jesteś w istocie. Teraz? Marna praca nie przynosząca satysfakcji, kredyt mieszkaniowy, cisza w pustym mieszkaniu, trzydzieści lat na karku i problem alkoholowy z którym nawet nie próbujesz walczyć. Czy tak miało wyglądać Twoje życie? Czy tak je zaplanowałeś? Pytania na które nie ma odpowiedzi, pytania retoryczne, które i tak nic nie zmienią.

A pamiętasz ubiegłą jesień? Czy nie była wspaniała? Przypomnij sobie te chwile, te i jeszcze wiele innych - niekoniecznie ze mną. Pewne wydarzenia nas zmieniają, inne kształtują i nadają kształt naszemu życiu, a jeszcze inne nas niszczą. Żadnych nie unikniesz - i wbrew pozorom nie możesz nimi kierować - są niezależne, pochodzą z zewnątrz. Powodzenia.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz