z pietra na piętro
czyli powrót do korzeni: czwarte, akademikowo
pokojowi brak duszy, ale i ją nabędzie
rozkładam się, roznoszę, przyzwyczajam
wspomnieniowo tu jakoś
333 pachnie
a o tym jeszcze nie było...
333 to pierwsze miejsce w przybytku studenckim, w którym udało mi się zamieszkać
mieszkałam tam krótko, gdzieś między poznaniem a wyprowadzką
tak wiele razy już stąd uciekałam, zawsze wracam
jest prawie tak pusty, jak wcześniej był
jest tak smutny, jak ja nieustannie
chyba się w nim zakocham...
najważniejsze: jest mój, choć jest tu też Johnny
o Nim też jeszcze nie wspominałam:
przygoda, jedna z kolejnych, jedna z tych wielu, na które mogę przystać
a pokój? surowy, choć ciepły
zimno z niego bije
to, które uwielbiam
to, którego pragnę...
ciepłe jest światło
czerwienią spowija ściany
i Historyk mapy zawiesił (i jak może być mi inaczej?)
a teraz inaczej: działalność studencką zaczynam, bo uczyć się muszę
i mądre książki już chcę czytać
i czuć tą cholerną satysfakcję, kiedy znowu coś osiągam
kiedy jestem najlepsza
filozoficznie mi będzie
i reso skończę być może
(i zrozumiem sens wszystkiego, do czego naiwnie dążę)
oby, oby choć raz (od tak dawna już przecież)
oby mi się chciało
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz