piątek, 15 kwietnia 2011

na wygnaniu

Zaginęłam w podróży...
Wyjechałam - odpocząć i zapomnieć na chwilę o uciążliwości codziennej, o smutkach i problemach kłębiących się w głowie. Nieopanowanie...

Wysprzątałam życie pozostawiając niewiele. Z oddali spoglądam, ale już bez sentymentu. Nadzieja na przyszłość? Już w nią nie wierzę... Czeka mnie wiele pracy.

Uzupełniam plan próbując poskładać jakąś całość.
Cele - tylko do osiągnięcia.

7 komentarzy:

  1. Jak znowu zapomnisz się odzywać, w dupę dostaniesz:P

    OdpowiedzUsuń
  2. nie zapomnę :D
    obiecuję...
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Więc mnie rozumiesz Granato - dokładnie jak ja Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Życie wewnętrze to nie mieszkanie, które można posprzątać i zapomnieć, że było inaczej umeblowane...

    OdpowiedzUsuń
  5. nie rozumiem, ale wiem, że obie mamy w środku tak poukładane, a nie inaczej... wyjść poza siebie się nie da.
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Alicjo: posprzątałam to, co mnie otacza. Nikt nie mówi, że się zmieniłam.

    Granato:co ja będę pisać? Przecież wszystko jest nad wyraz jasne...

    OdpowiedzUsuń