poniedziałek, 23 listopada 2009

Jestem sobie, czekam - na kolejnego mężczyznę, który nie przychodzi - może Mu się już znudziło, może zmienił zdanie, pewno spotkał inną. Zostałam przywłaszczona jakiś tydzień temu przez intrygującego mężczyznę, który olśnił mnie swoją osobą. Ku mojemu zaskoczeniu i On wykazał chęć poznania mnie bliżej - szkoda tylko, że w tak niespotykanej formie zabrał się do rzeczy. Sposób na kobietę owszem skuteczny, lecz przewrotny i nie znany mi wcześniej. Może inna mentalność, kultura, wychowanie? Informacja prosta: jestem Jego - nie protestowałam, pogodziłam się z losem, fatum, czy jak inaczej to zwać. Smutne jest tylko to, iż w powstałej sytuacji nie potrafię się odnaleźć i zachować odpowiednio. Jestem jak dziecko pozostawione w lesie bez pomocy i światła.
A teraz Go nie ma - mimo, że miał być. Te historię już znam i wcale mi się nie podoba. Odzywają się lęki, strachy i zwidy, które dawno już odeszły w niepamięć. Pewnien mężczyzna mnie zmienił, a inni zawiedli - no ale cóż poradzę na koleje życia.

Paulinka biedna się musi ze mną użerać, mojej Marlence wiatr zaczyna wiać w oczy mocniej niż może to znieść. Studia zaczynają mnie nudzić, a brak pieniędzi prowadzi na skraj rozpaczy. Akademik - jak zawsze - żyje własnym życiem, malutkimi i wielkimi problemami, plotki, imprezy, przeprowadzki. Wszystko kręci się nieustannie przyjmując charakterystyczny rytm roku akademickiego. Imprezy integracyjne nie mają już miejsca, a poniedziałki nadal są przekleństwem Pań Sprzątaczek.

Chętnie popisałabym trochę o nowych, interesujących doświadczeniach, wiedzy zdobytej w trakcie zajęć, zaskakujących spotkaniach czy miłch wspomnieniach - ale nic takiego nie miało miejsca. Zaczynam być nudna. Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz