piątek, 4 lutego 2011

porannie

pobudka 7 rano...
a zamierzałam wstać o 6
no cóż
jak w nocy ma się trzy pobudki
i w pakiecie wzrost adrenaliny uniemożliwiający powtórne zaśnięcie
to plany się sypią
od rana intensywnie
pranie pranie pranie
czyli, że trzeba biegać cztery piętra w te i wefte
na dodatek w piżamie
nawet Ulkę dziś zdążyłam odwiedzić
pierwszy raz składając skargę
no i moja cierpliwość się skączyła

3 komentarze:

  1. Bosze, laski..co się tam działo?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Działo się działo, niestety nic przyjemnego.
    Jak nie da się rozwiązać problemu polubownie to do wyższej instancji należy się udać. No i chcąc nie chcąc tak właśnie musiałam zrobić...

    OdpowiedzUsuń
  3. To się porobiło...

    OdpowiedzUsuń