czwartek, 5 maja 2011

wątków kilka, niedokończone

W świetle nocnej lampki nasłuchuję muzyki zza okna. Rude i niepozorne, nawołujące się nawzajem - dwa małe lisy szwendają się miedzy autami. Szukają szczęścia, może coś im się przytrafi, może uda się coś znaleźć. Ośmielone mrokiem nocy wyszły na polowanie.
Miło jest na nie popatrzeć, choć nie chciałabym znaleźć się w ich pobliżu... Bezpieczna spokojnie przyglądam się małym hultają, patrze jak przewracają kosze przeszukując ich zawartość. Polowanie nie jest dziś udane, ale noc jest przecież długa.

Zastanawia mnie jeden Albańczyk, koniecznie chce się ze mną spotkać - a ja zupełnie nie rozumiem dlaczego. Graliśmy razem w snookera nie rozmawiając za wiele... Nie pojęci są dla mnie ludzie i ich motywacje, zazwyczaj.

Tymczasem organizuję sobie życie - czas, który bezczynnie płynie zamykam w skończone ramy. Trzy dni w tygodniu, po kilka godzin będę mówić i myśleć tylko in the English. Potem siłownia, sauna i basen - do wyboru oczywiście i tylko jeśli się uda. Zastanawia mnie Albańczyk - może jednak się skuszę? Dla ćwiczenia języka, zajęcia pozalekcyjne i pełne zaangażowanie.

Zaczyna pasować ta niezwykła układanka, a elementy jakby same do siebie ciągną - może nareszcie coś z nich ułożę? Nie lubię się bawić klockami, gry za szybko mnie nudzą (szczególnie jeśli przegrywam), a puzzle bywają ciekawe. Jak nowe wyzwania, cel który chce się osiągnąć - szkoda tylko, że elementów zawsze jest zbyt wiele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz