sobota, 27 sierpnia 2011

fotograficznie

Kolejna bezsenna noc... Sen po knajpach się błąka, przy kieliszku wódki nie może zasnąć. Ale nie on jeden - innym spać nie daje. A miasto puste, wiatr po uliczkach hula szukając zaczepki... W pustych uliczkach przysiądzie na chodniku i szuka natchnienia w oświetlonych oknach. Ile to można zobaczyć, ile istnień poznać... Tych bezsennych ludzi, co ze zmartwień czy trwogi oczu nie potrafią zamknąć. Jasne punkty w szarych ścianach, jak kwiaty rosnące na ściernisku. Ile twarzy do szyb przyklejonych czeka tej nocy na Ciebie? Wypatrują szczęścia, miłości? A może przeszłość je dręczy...
Przeszłość nie potrafi odejść. Jak dobra przyjaciółka za Tobą się błąka - czy jej chcesz czy nie chcesz, nie pyta o zdanie.

Tymczasem ja o Poznaniu miałam... Myśli mi się plączą i nie do tego zmierzam, do czego dotrzeć chciałam. Z akademika, z Czesiem, przez Izz robione - na naszym parapecie słodkim co tyle nocy z nami wycierpiał.







 I jeszcze jedno, tym razem autorstwa Czesia - i choć nie wyszłam najlepiej - podoba mi się...


11 komentarzy:

  1. Tak patrzę i czytam i nie rozumiem twojej samotności. Nie widzę uzasadnienia. I wnętrze i "zewnętrze", więc gdzie jest "myk"? Dlaczego się na nią uskarżasz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Myk polega na tym, że kocham ludzi a ludzie kochają mnie... Zawsze uśmiechnięta, zadowolona z życia, pełna energii... Tylko, że znalazłeś coś, gdzie jestem sobą - gdzie jestem smutna i nikt mi tego nie zabrania... Sinusojda... Tak niewielu ludzi mnie taką zna...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda na to, że tęsknisz. Jesteś pięknie smutna. Smuć się tak dalej... ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Znalazłem słowo, które mi uciekło: nostalgia. Trochę smutku, refleksji, zadumania, tęsknoty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję... Nie wiem, co powiedzieć - więc może zamilknę...

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziwne jest mówienie o sobie w tak bezpośredni sposób - z zasady tego nie robię. Uświadomiłeś mi, że nie piszę tego tylko dla siebie - że Ktoś to może czytać.
    Jeszcze bardziej szokujące, że Ci się to podoba... Nie sądziłam, nie spodziewałam się...

    OdpowiedzUsuń
  7. Człowiek "rośnie" w relacji do innych. Sam dla siebie nie potrzebuje wiele. To bycie wobec innych, wobec tych bliższych i dalszych, motywuje do rozwoju, do zmian. Zmiany oznaczają dopasowywanie się do danych ludzi. Nie sytuacji - wbrew pozorom. To ludzie tworzą sytuacje, nie one same. Dopasowywanie się może być "własnowolne" lub przymusowe. "Własnowolne" (tak sobie pozwolę to nazwać) jest trwalsze, bo wynika z potrzeby własnej i woli - również własnej. Przymusowe jest sztuczne, rodzi fałsz i kłamstwo. Człowiek staje się dwulicowy. Bo wobec tych wypada się tak zachować, a wobec tych - inaczej. To nie jest dobre, ale mam wrażenie, że powszechne. Oglądać cudze wnętrze, takim jakim jest, to jak znaleźć perłę w skorupie małży. Czy nie warto się zatrzymać i zachwycić? "Dotykasz" prawdziwego człowieka. Co z tym zrobisz? Zagarniesz? Zniszczysz? Będziesz tylko podziwiać i uszanujesz? To wtedy "twoje" świadectwo człowieczeństwa. Tego kim jesteś. Piszesz to, co czujesz. Nie wydajesz osądów. Nie wartościujesz jakiś poglądów czy przekonań. Bo wtedy można się z tym zgadzać lub nie i w zależności od woli - polemizować lub się powstrzymać. Tutaj, ja mogę tylko "oglądać" i powiedzieć: Piękne. Czy mam rację? Jeżeli Ci przeszkadzam - sorry... wycofuję się.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie... Nie przeszkadzasz - raczej zmuszasz do zastanowienia czy warto aż tak się otwierać. I nie wiem czy zauważyłeś - nie przeszkadza mi to. Piszę nadal tak jak pisałam, tak jak czuję i widzę. Nic ponad to, nie kłamię - właściwie nie potrafię kłamać.
    Codziennie, spotykając się z różnymi ludźmi przybieram różne twarze, uśmiecham się - choć czasem nie mam na to ochoty. Natomiast tu jest inaczej... Zgadzam się z Tobą, człowiek potrzebuje akceptacji.

    OdpowiedzUsuń
  9. To prawda - człowiek potrzebuje akceptacji, ale bardziej potrzebuje wiary. Wiary w siebie to jedno. Wiary w innych - to drugie. Kiedy wierzy - akceptuje. Akceptuje, bo zna i rozumie. Nawet jeżeli nie zgadza się z czymś lub kimś, zaakceptuje fakt odmienności postawy, bo rozumie chociaż nie musi się zgadzać. Kiedy wiara zostanie odebrana to nie tylko nie ma akceptacji, nie ma niczego. Czy taką pustkę można wypełnić? Pewnie tak, tylko czym? Jeżeli dobro zostanie odebrane, jego miejsce zajmie zło. I nagle okazuje się, że człowiek jest tak zły, jak go osądzano... Wszystko jest wtedy super - przecież sąd się sprawdził. To takie proste, to takie łatwe, to takie oczywiste... Nie ma tu z czym polemizować. Tak ma być, bezdyskusyjnie.
    Przepraszam za tę gorycz. Obiecuję poprawę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzisz nie do końca tak jest, chociaż ludzie tak myślą. Innych ocenia się przez pryzmat samego siebie - a przecież tak wiele rzeczy nie potrafimy zrozumieć. Ja nie potrafię więc nie oceniam - przecież człowiek żyje dla siebie, nie dla innych. I to Ty powinieneś być szczęśliwy będąc sobą... Jakie znaczenie ma co myślą inni?

    OdpowiedzUsuń
  11. To co myślą inni ma znaczenie. Ponieważ wpływa na ich postawę wobec ciebie. Wszystko jest dobrze, kiedy życie pozwala ci na niezależność. Kiedy jednak cokolwiek robisz zależy od woli i działania innych - możesz trafić na kompletną niemożność, bezsilność - nic nie zrobisz, ponieważ za każdym razem trafisz na ścianę ludzkiej woli i nie zrobisz kompletnie nic. To jest znaczenie i konsekwencje myślenia innych. Bywają bardzo brutalne pomimo swojej subtelności. Bywają potwornie bolesne, pomimo uśmiechów skierowanych w twoją stronę.

    OdpowiedzUsuń