Dziwny ten dzisiejszy dzień, jak nie dzień zupełnie. Jak się chodzi spać o szóstej rano to nie dziwne, że pobudka o dwunastej wydaje się karą... Tymczasem dzień stracony się wydaje jeśli w połowie się go prześpi.
Wakacje kolorują się jeszcze ciekawsze niż przewidywałam - dziadek mi do szpitala na urlop wyjechał, więc i ja Koszalin odwiedzę mimochodem. Strach się bać, co ja tam zastanę: oddział przeciwgruźliczny - więc nie wiem, czy mnie wpuszczą...
W światach możliwych może bywa inaczej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz