gardzę miłością
miłość nie istnieje
nienawidzę życia
ech...
odbyłam wczoraj "pouczającą" rozmowę
czemuż tłumaczą mi, że warto żyć?
czemu rozczulają się nad moją młodością?
czemu "życie jest piękne"
i powinnam je szanować?
podejmując decyzję z przeszłości wiedziałam co robię
liczyłam się z konsekwencjami
nie chciałam straszyć i szantażować
chciałam, po prostu chciałam
nie być
nie udało się, choć było tak blisko
ale powtarzam
nikt nie musi mnie pilnować
nie obiecuję, że to się nie powtórzy
nie znam czasu, który jeszcze nie nastał
ale nie kusi mnie
nie ciągnie mnie za rękę
i nawet nie myślę o śmierci
więc po co mi o niej przypominać?
Znam skądś to uczucie.
OdpowiedzUsuńCzasem bywa ciężko i wtedy chce się wyć.
OdpowiedzUsuńTylko drażni mnie, drażni i irytuje, że rozprawiają nad tym co było - a co i tak nigdy nie będzie zależeć od nikogo poza mną.
OdpowiedzUsuńJeżeli to prawda - nie powinno Cię drażnić rozprawianie. Nie ma znaczenia, bo jesteś wolna.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko - wysłuchiwanie rad, nawet dobrych i ocen tego, co robię/robiłam nie jest mi miłe... Nie lubię, gdy ktoś niepowołany wtrąca się do życia, które należy do mnie.
OdpowiedzUsuńOt, taka drobnostka, która mi doskwiera - przyzwyczajenia...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Gdyby każdy tak myślał, byłoby dużo więcej dobra na ziemi - tak trochę pompatycznie, sorry.
OdpowiedzUsuńLudzie nie wchodziliby sobie w drogę, a co za tym idzie - mniej nieporozumień i zatargów. Świat nabrałby innego odcieniu światła...
OdpowiedzUsuńJak to ładnie napisałaś. Tylko, kiedy ludzie przestaliby w ogóle wchodzić sobie w drogę, zniknęliby jako gatunek :).
OdpowiedzUsuńPytanie brzmi: Gdzie przebiega granica, na której można się spotkać nie szkodząc sobie wzajemnie?
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od ludzi którzy je wyznaczają, od tego jak bardzo potrafią akceptować innych. Granic bywa wiele i każdy sam je wyznacza. Kanony przyjęte w przeszłości przestają mieć odzwierciedlenie w dzisiejszych czasach.
OdpowiedzUsuńZawsze wydawało mi się, że potrafię je rozpoznać. Wydawało mi się. Od jakiegoś czasu nic nie wiem. Ani w jedną, ani w drugą stronę. Staram się, ale nie potrafię obronić swoich granic. I nie wiem, czy sam ich nie przekraczam. Nie wiem, chociaż uważam, że nie.
OdpowiedzUsuńWażne jest żeby ze sobą czuć się dobrze, aby próbować zrozumieć siebie, nie innych... Także nie znam granic, już dawno przestałam je dostrzegać - może dzięki temu potrafię więcej?
OdpowiedzUsuń