poniedziałek, 22 czerwca 2009

Ostatni post miał zostać nieopublikowany (jednak się skusiłam...) z powodu cenzury treści - zbyt sentymentalna, przesycona emocjami, które dawno już powinny stracić rację bytu. Noc dzisiejsza nieprzespana z powodu nadmiaru emocji skumulowanych w godzinach popołudniowych. A popołudnie rzeczywiście było ciekawe - zakupy połączone ze spacerem w towarzystwie Marcina, intelektualna pogadanka z Pauliną i Sławkiem (dziękuje za psychoanalizę moich problemów osobowościowych), herbata zielona u Kuby. Podsumowując - czas wypełniony po brzegi - z tym tylko, że na naukę go nie starczyło.
Czerwiec jest okresem wyjątkowo gorącym w tym roku, sesja ciągle trwa, więc na stałe zadomowiłam się na Szamarzewie. Świadomość kolejnych zaliczeń powoli zanika ustępując miejsca przyjemnemu rozleniwieniu przy lekturze interesującej książki. Chwile zapomnienia powtarzają się coraz częściej, szczególnie w godzinach nocnych. Sen również stopniowo się oddala wraz z nadciągającym nie ubłagalnie wieczorem. W jego miejsce pojawia się roztargnienie, marzenia i nieśmiałe plany dotyczące przyszłości, która tym razem jest wątpliwa. Ambicje odchodzą w zapomnienie pod naciskiem głębokiego pragniena "końca", który zbliża się powoli, przeciagle, nieskączenie. Zmęczenie umysłu potęguje nieprzeparta chęć życia, przygód i radości, które wydają się być na wyciągnięcie ręki. Jednak przy próbach osiągnięcia celu zaczynaja niknąć, rozpływać się w powietrzu wypełniejącym otaczającą mnie przestrzeń.
Przychodzi na myśl migotliwość znaczeń: dobro - zło, szczęście i jego brak... Niemożliwość stowrzenia jednoznacznej definicji znanego powszechnie pojęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz