czwartek, 20 stycznia 2011

...

wytyczać ścieżki na nowo
zacznę
przysięgam
jeszcze tylko parę chwil
jeszcze tylko nie wiem kiedy
rutyna
nieustannie i wciąż to samo

10 komentarzy:

  1. Ee, nie to samo...czasem jest bardziej zabawnie, niż by się chciało;)

    OdpowiedzUsuń
  2. powtarzalność...
    da się jeszcze inaczej?

    OdpowiedzUsuń
  3. Soy: niestety, już nie w moim przypadku :P

    Malutka: bywa tak, czasem świat zaskakuje
    nie pamiętasz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, a co? Powinnam?
    Moja skleroza...

    OdpowiedzUsuń
  5. starość nie radość powiadają...
    a róż nie pamiętasz? zaskoczenie było, a Ty (nie)zadowolona na stół ją rzuciłaś, zajmując się zupełnie czym innym...
    chłopak(NIE)pocieszony był :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Młoda byłam, ale...
    Heh, tylko nie mam pewności, o której róży mowa, bo chłopak raczej pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. zaskoczenie było?
    było
    i już
    (ha ha ha: miałam rację!!!)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wracając do tematu sprawy: chwilowo powtarzalność jest oddechem każdego dnia.
    Licząc na chochlika losu - może się doczekasz interwencji wyższych, a jeśli nie? - może to też jest jakaś strategia ludzkiego istnienia.
    Powtarzalność była i jest. Tak, jak zmienność.
    W kręgu żywota ludzkiego... Dopełniają się nawzajem.

    A temat był w czasie teraźniejszym. Więc o przyszłość i przeszłość haczenie prowadzi do niewielkiego chaosu ;) (I włażenia w buciorkach w moją prywatność zaskoczeń)...

    A róża? Lata to było temu i wtedy też schemat był powtarzalny. Jedna róża... Dobrze, że nie zwiędła, nie zdążyła ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaskoczeń pragniemy na równi (szkoda, ze pochyłej).
    Przyszłość i przeszłość: nieustanna teraźniejszość...

    WYGRAŁAŚ

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja wiedziałem, że tak będzie :)))
    Cześ :*

    Ps. Do następnego razu... :D

    OdpowiedzUsuń