sobota, 1 października 2011

wehikuł czasu


Ani jej nie kocham ani jej nie lubię... I o czym dyskutować?

Byłam wczoraj na spacerze... Zabrałam z sobą dwa psiaki - żeby mi się nie nudziło. Krótka relacja fotograficzna z parku skąpanego w mojej ukochanej jesieni...




I marzę o tym, żeby się do kogoś przytulić... Bo to jesiennie po prostu tak wypada?





Dużo bym dał, by przeżyć to znów
Wehikuł czasu to byłby cud
Mam jeszcze wiarę, odmieni się los,
Znów kwiatek do lufy wetknie im ktoś

Marzeniami żyłem jak król...

4 komentarze:

  1. A nie można rozmawiać o przyjaźni?
    Czy koniecznie trzeba kochać?
    Prawdziwą przyjaźń buduje się na zaufaniu i lojalności. Ważne jest określenie: buduje się. Potrzebna jest wola i pewien wysiłek. Jeżeli jedna ze stron od początku, z założenia, kłamie, to odbiera drugiej coś, co jest bardzo istotne w relacjach z ludźmi: wiarę w uczciwość, w sens, w wysiłek. Jeżeli nie jest wystarczająco dojrzała, żeby powiedzieć słowo przepraszam? To wtedy faktycznie, okazuje się, że nie ma o czym mówić. Tylko jakie świadectwo wystawia sobie samej? Jakie świadectwo wyatawiają sobie ludzie, którzy decydują się w tym uczestniczyć? Wiesz, jak trudno potem komukolwiek uwierzyć? Jeżli nie ma woli dogadania się, to faktycznie nie ma o czym mówić. Oby Ciebie nigdy coś takiego nie spotkało, bo pozbierać się po tym nie da...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie da się o przyjaźni, a miłość w tym kontekście wcale nie jest miłością - raczej złożoną relacją, na którą nie mam żadnego wpływu. Adrenalina momentami przekracza stężenie dozwolone w organizmie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Miłość dzieli bardzo nikła granica od nienawiści, wręcz abstrakcyjna? Stąd adrenalina? Nienawiść wyklucza przyjaźń. Wtedy relacja naprawdę staje się złożona. Czy nie warto porozmawiać wprost? Stanąć twarzą w twarz i starać się ciągle mieć przed oczami człowieka? Nie własne emocje. - Drugą osobę? Przecież każda burza, nawałnica, tajfun... czy co jeszcze wymienić, ma swój kres. Może się okazać, że kiedy nawała się przewali - rozmowa stanie się banalnie prosta. Wystarczy tylko chcieć i nie podkręcać adrenaliny. Nie uderzać celowo w drugą osobę - pomimo, że najlepszą formą obrony jest atak. Wykazać prawdziwą dobrą wolę. Może ta druga osoba ma podobne odczucia i dlatego tak reaguje. Może też chciałaby się porozumieć, ale kompletnie nie widzi możliwości, bo gdzieś doszło do sytuacji zamykającej drogę. Może warto zacząć od jednego prostego słowa - gestu dobrej woli, prawdziwej dobrej woli. Nie wiem. Przyznaję - patrzę ze swojego punktu widzenia. Być może kompletnie nie przystaje do sytuacji. Nie wiem. Życzę Ci dobrego rozwiązania, ludzkiego rozwiązania, bezpiecznego rozwiązania dla obu stron, żebyście się dogadali, a nie jeszcze ranili. Życzę Ci bliskości na takim poziomie, jaki jest Ci potrzebny. Chaotycznie, ale osobiście i od serca :). Inaczej nie umiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. I też dużo bym dał, żeby wróciło ta atmosfera, jaka była na samym początku - kiedy nie było osób trzecich a za to było zaufanie. Nic więcej nie było trzeba..., ale każdy ma swoje oceny, wyobrażenia i rozwiązania. Każdy mierzy swoją miarą i naprawdę trzeba chcieć przyjąć do wiadomości cudzą i chcieć szukać porozumienia. Teraz nie wiem, jak rozmawiać, bo za każdym razem trafiam na ścianę kłamstwa i złej woli. Tak to widzę. Bo jak może być strach, kiedy ma takie wsparcie, tylu osób. Raczej pełna satysfakcja z zabawy moim strachem i moimi emocjami. Ale przecież ja nie mam do nich prawa... Przepraszam za gorycz. Nie mam na nią wpływu, ona po prostu jest.

    OdpowiedzUsuń