poniedziałek, 21 grudnia 2009

wspomnienia ukryte

Za oknem śnieg - dużo, dużo śniegu - wszystko spowite delikatną, puszystą bielą. Siedząc w oknie nieśmiało obserwuję świat schowany za zasłoną nocy. A tymczasem ogarnia mnie smutek - nadchodzą święta, kończy się rok - który wcale nie był dobry. Tyle rozpaczy, cierpienia i łez jeszcze nigdy mnie nie spotkało. Gdzieś między lutym a marcem straciłam siebie, swój uśmiech, radość, młodość. Zgubiłam sens i chęć istnienia na rzecz pustki i samotności do której nieustannie dążę. Mój sen, marzenie, pragnienie gorące niczym Słońce jest tak nieosiągalne jak szczęście z Nim związane.

Słuchając kolęd wspominam chwile spędzone w pustym akademickim pokoju, przy zapachu świecy i pomarańczy. Wtuleni w siebie - jak jedno ciało stopione z dwóch - leżeliśmy wsłuchani w ten równy, miarowy, spokojny oddech spełnienia. Ciepło miłości pozwalało przetrwać chłodne wieczory, lodowate noce... Razem zawsze i za wszelką cenę - bezpieczni, szczęśliwi.

Tak dawno temu byliśmy My, nierozłączni, nierozerwalni. Teraz wszystko się zmieniło - świat jest zły i okrutny. Pragnę aby przestał istnieć - lub żeby zwolnił mnie z obowiązku istnienia. Życie wspomnieniami niszczy i zabija duszę, On odbiera nadzieję.

Kolejny etap mojego życia zakończył się bezpowrotnie - tym razem z mojej woli. Skoro nie dane jest mi być szczęście w samej swej istocie, będącej sensem wszystkich działań, dążeń, planów - nie chcę produktów zastępczych. Iluzja nie jest metodą na życie, nie jest środkiem ani drogą. Jeśli nie mogę być z Nim - będę sama. Uczucia nie dają się zabić, nie można o nich zapomnieć ani zastąpić czymś innym. Patrząc na mój uśmiech pamiętaj, że pod nim kryje się ból i pragnienie śmierci, snu, zapomnienia.

Wiele lat temu, gdy byłam smarkulą w nadziei wyczekującą Gwiazdora z workiem prezentów - dziadek powiedział, że w Wigilię można wypowiedzieć życzenie - a ono się spełni. Cofnąć i zatrzymać czas. Niczego innego nie pragnę. W tym malutkim pokoiku, na dwóch złączonych łóżkach - śpiąc marzyliśmy o sobie. Pragnienie nie do ujarzmienia, nie pokonane przez sen, niekończące się, wieczne. Jego oczy nie widzące niczego poza mną, Jego dłonie błądzące po mojej twarzy, usta szepczące kocham...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz