piątek, 17 grudnia 2010

o miłości, fragmencik

niecierpliwość czai się za rogiem
czas puka do drzwi
coraz mniej go czasem
zbyt długo nie otwieram

mecz wczorajszy wygraliśmy
I niech zwycięża Lech!
jakoś tak
bezpretensjonalnie

czas wziąć się do pracy
czekają na nas miliony
no cóż
zobaczymy

nie chce mi się myśleć
szaro za oknem
za szaro jak dziś
promieni mi trzeba
ciepłego Słońca
czekolada w Republice
i przeciągająca się samotność
nieskończoność
a tak
bo czemu nie?

komplementów mi trzeba
że indywidualistka
że wyjątkowa
pewna siebie
wiedząca czego chcę...
znam swoją wartość
i i tak się w tym gubię

mam za to piękną tapetę na pulpicie
dawno nic mi się tak nie podobało...
ta twarz
dobrze zrobione
można powiedzieć: artystycznie


natchnienia mi brakuje
ja już nikogo nie kocham
nie mam o kim śnić
smutne to się wydaje czasami

przypomniała mi się dziś moja jedyna randka:
zapracowana układałam rękawiczki w wystawowej szufladzie
On stanął w drzwiach trzymając bukiet róż przeznaczony dla mnie...
skąd wiedział, że mam urodziny?
do tej pory nie wiem
zabrał mnie do siebie
czekał tam obiad
pyszny
rozpływający się w ustach
tańczyliśmy cały wieczór rozkoszując się sobą
wyznał mi wtedy miłość
jakoś tak pokrętnie
bezosobowo
jak jest możliwe aby pokochać?
zakochany straciłem świadomość
znów zacząłem tęsknić
jestem szczęśliwy

Ty i tylko Ty
na zawsze




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz