niedziela, 26 grudnia 2010

o świętach, po trochu

Wszystkiego najlepszego, Tym co obchodzą i Tym co nie obchodzą. Bo nastał czas świąt i jakoś tak ciepło jest mimo mrozu zimowego.


Święta skutecznie przeszkadzają w pisaniu. Czas rodzinny, pachnący, migoczący światełkami lampek. Dobrze mi w tym roku jak już dawno nie było... I nawet do Poznania nie śpieszno, Sylwester w zaciszu rodzinnego domu dobrze mi zrobi. Tęskniąc za spokojem i ciszą - doceniam je.
Postanowienie przednoworoczne: do pierwszego muszę schudnąć! Choć parę kilo... Przecież wyglądam jak słoń, ponownie... Zapomniałam się.

I już nie tęsknię, nie konam z bólu po stracie Ukochanego: budujące.

Nieskładnie mi jakoś, tysiąc wątków do oczu zagląda. Trochę świąt, On, moja figura, po głowie notatki krążą i prace zaliczeniowe, uczelnia o której pamiętać chwilowo nie chcę...

I jakoś tak: świątecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz