poniedziałek, 21 września 2009

tęskota + zmęczenie = ???

Jarosław Marek Rymkiewicz

Stary kapelusz, plecak, wiatr, nocny wędrowiec


Stary kapelusz plecak wiatr i wędrowanie

Może tędy do Boga ktoś z nas się dostanie

Tędy przez krzaki jeżyn podmiejskie śmietniska
Jeśli Bóg tutaj chodzi to nas widzi z bliska

Tędy obok kolejki w chwastach po nasypie
Tam gdzie spóźniona jesień czarne liście sypie

Czy widzisz – przy mnie idą koty jeż półżywy
Sucha jabłoń klon ścięty złamane pokrzywy

Dwie kawki pogubione klon ścięty za młodu
I jeszcze coś co żyło w ciemnościach ogrodu

Z kotów Żółtek umarły oraz Psotka żywa
I Figiel ten co Żółtka żałośnie przyzywa

Tam na prawo mieszkają Małgosia i Ania
Bóg gdzieś jest ale wielka chmura go zasłania

Idą także migdałek trzy brzózki schorzałe
Stara sosna i wrzosy choć to dzieci małe

Kwacze Żółtek i Figiel bo głos mają kaczy
Biegną przodem kto pierwszy z nich Boga zobaczy

Przez wiadukt i na lewo przy dziurawym płocie
Suchy jaśmin sosenki jedno widmo kocie

Idę z nimi coś sobie nucę z Zaratustry
Chmury wiszą na niebie jak skrwawione chusty

Nie wiemy czy Bóg blisko czy daleko mieszka
I gdzie – czy to do Boga prowadzi ta ścieżka

Przez jesień mego życia idziemy pomału
To co z życia zostanie będzie do podziału

To co niosę na rękach to jest kocię młode
Mała gwiazdka nam wróży przyjemną pogodę



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz