wtorek, 28 lipca 2009

wołanie o pomoc

Co zrobic, aby uwolnic się od nocnych koszmarów? Od mar sennych, które otaczają mnie niezależnie od tego czy śpię. Ile energii, nadziei potrzeba aby zapomniec o rzeczach, o których pamiętac się nie powinno? Ile czasu musi minąc, aby życ? Tak wiele pytań - a niestety - rzadnej odpowiedzi. Ratunku!!! Niech mi ktoś pomoże, niech odda mi życie i uśmiech, który zaginął w czasie i przestrzeni mnie otaczającej. Ratunku! Niech ktoś mnie od niego uwolni...
Od tego snu, który mnie dręczy nieustannie, od tak bardzo dawna, że już nawet nie potrafię go nazwac. Określic jego plany, zamierzenia. Ile bym dała za spokój, za wytchnienie, za ciszę. Ile dałabym aby październik nigdy się nie skończył.... Pragnę zasnąc i obudzic się gdzieś, gdzie nikogo już nie będzie, gdzie będę sama. Nienawidzę siebie! Za to, że jestem taka głupia, taka młoda, naiwna. Boże oddaj mi chociaż moje łzy - może one by mi pomogły.
Sen, który mnie otacza, wciąga, porywa - jest okrutny, nie pozwala wytchnąc, zaczerpnąc powietrza, oddychac, nie pozwala życ. Przynosi tylko smutek i pustkę - kolejną pustkę w moim sercu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz