czwartek, 2 lipca 2009

radość, radość, wszędzie radość!!!!

Sesja zaliczona!!! Nieskromnie się nawet pochwalę, że średnia satysfakcjonująca zdecydowanie (choć mogło być lepiej...). Jeszcze tylko jeden wpis i wakacje, znów będą wakacje!
A radość moja wynika z niezwykle zaskakującej sytuacji powstałej w skutku dzisiejszego, nader intensywnego poszukiwanie pracy w moim wykonaniu. Chodząc od ksera do ksera poszukiwałam miejsca, gdzie będzie internet - bo przecież plik tekstowy na nośniku to ogromny wysiłek dla osoby tak przemęczonej jak ja. W wyniku porażki która spotkała mnie już kilkakrotnie postanowiłam pytać jedynie z nadzieją na sukces. Zmierzając zatem w kierunku Taczaka, rozmyślałam o cudownej pogodzie i moich z leksza kontrowersyjnych, nowych spodniach. Idąc tak sobie wzdłuż kamienic mnie otaczających, spostrzegłam kolejne ksero, którego dotąd nie znałam. Po nie ubłagalnie przeciągającej się chwili wahania postanowiłam spróbować i tam. Udało się! Internet był, jak również przesympatyczny Pan... Z braku laku i dla wejścia w pozytywną relację zapytałam, czy nie potrzebują może kogoś do pracy. I niespodzianka - nie, ale... Ale Pan, który był i miły i przysojny, stwierdził, że miałby dla mnie pracę. Niby nic szczególnego, ale stawka za godzinę wacha się od 11,50 do 15,00 zł. Więc, czy nie mogło być lepiej? Hostessa - straszne, wyczerpujące stanowisko, którego nienawidzę, ale żarty muszą być!!!! Przygoda, przygoda, każdej chwili szkoda... Potrzebuję więcej knajpianych przyśpiewek - są zniewalające... I ponoć mam haryzmę, i jestem drobna, i może będe miała pracę!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz